Życzenia Świąteczne

czekamy… na to, co już się wydarzyło – a jakże… serce jednak szarpie się z radości, potwierdzając jakąś kolistość czasu, powtarzalność Prawd… czasu, który na co dzień nieubłaganie linearny – lekkomyślne przyczyny owocują ciężkimi skutkami, a lustra hałaśliwie szepcą „to se ne vrati”…
z tym czekaniem jakoś nam bardziej ludzko… bliżej do siebie… czekając – nasłuchujemy… cisza spowija świat na chwilę przed… łatwiej ugościć czyjeś westchnienie… smutku, samotności, bólu, rozpaczy… łatwiej „obwołać rok łaski u Pana” (Łk 4,19 za Izajaszem)…
czekamy… w wierzchnim okryciu… na walizkach… z tobołkami… wyglądając naszego Domu Chleba (Bêṯ Leḥem)… przeczuwamy, że to tam zmęczone, zatroskane twarze rosną… dostają wypieków… w tajemniczym malarskim świetle promienieją oblicza…
…tyleż to już pamiątek, rokrocznie owego historycznego Narodzenia, a to serce raczej pamiętliwe, rozum/logika, jakby bojąc się konsekwencji paradoksu popada chętnie w sklerozę…
wydaje się, że wiemy… wiara wyartykułowana:
wydaje Panna na świat Stwórcę świata… ten bierze pierwszy samodzielny oddech… pewnie popłakuje… uwaga na główkę! Bóg dziś za malutki, by dźwigać ją samodzielnie… to dziś, bo jutro główkę przystroimy, a On krzyż dźwignie za nas…
miecz boleści, który topi się w ogniu dzisiejszej Radości… tak trzeba…
I my czekamy na Ciebie Pana.
Wam Wszystkim (nAszym
Teatr A
Leszek Styś