Mój śmiech... Ic'chak
Teatralny wehikuł kalibrujemy na zamierzchłe czasy biblijne – przenosimy się na urodzajne ziemie Kanaan, przyglądając się szczęściu ojca narodów Abrahamowi, któremu leciwa żona Sara na mocy bożej obietnicy powiła syna Izaaka (Ic‘chak etymologicznie śmiech – tu również „powód do śmiechu” dla rodziców). Syn staje się gwarantem wielkiego i potężnego narodu.
W biblijnym przekazie 22 rozdziału Księgi Rodzaju niedługo później śmiech więźnie w gardle – Bóg żąda od Abrahama ofiary całopalnej z syna pierworodnego. Nieodległą na kartach księgi wzmiankę o śmierci Sary, niektóre przekazy tłumaczą śmiercią ze zgryzoty, kiedy od małżonka stara/młoda matka dowiaduje się o niezłomnej decyzji: zabiera Izaaka, by złożyć go w ofierze na górze Moria. Rachując biblijne lata życia Sary dowiadujemy się, że dożyła późnej starości, długo po owych dramatycznych wydarzeniach, co nie zwalnia nas od pytań o życie rodzinne po powrocie z Góry Moria. Co wiedziała? Co przeczuwała? A jeśli Bóg raz jeszcze zażąda ofiary?…
Potencjał dramatyczny biblijnego passusu fascynuje od wieków: komparatystyka historii cywilizacji przekonuje, że to nic nadzwyczajnego – jak świat światem, możni rodów ofiarowywali pierworodnego bóstwom (czasami udawało się „wyłgać” ofiarą zastępczą) – tyle, że Jahwe karze brzydzić się innymi bożkami, więc i ofiara winna mieć inny wymiar… Ojcowie Kościoła potwierdzając Tradycję Chrześcijańską widzieli w starotestamentalnej historii prefigurację ofiary i zmartwychwstania Chrystusa, akcentując równocześnie zawierzenie Abrahama – jeśli Bóg obiecał liczne potomstwo z Izaaka, ofiarowany syn z woli Najwyższego zostanie przywrócony życiu… chyba, że inaczej trzeba rozumieć obietnicę…
Ofiara z Izaaka niepokoi myślicieli, filozofów, stawiając niejednokrotnie w stan oskarżenia starotestamentalnego Boga – z „samotnością milczenia” Abrahama w trzydniowej drodze na Górę Moria zmagali się m.in. S.Kierkegaard, E.Levinas, J.Derrida.
Ów niepokój o wykładnię tematu – wyraźny, gdy my współcześni próbujemy go przymierzyć do prywatnego życia, rodzinnych relacji – przenosimy na scenę, oprawiamy w formę teatralną, rozumiejąc, że „niedookreślone” ma szansę pomieścić się w decorum, o ile tylko szarpniemy pradawną strunę… w przekonaniu, że jakiś ślad muzyki Kanaanu ciągle nosimy w sobie… że ten trudny biblijny wątek ciągle nas jakoś zatrważa… czy też po prostu obchodzi.
Prapremiera sceniczna: 02.04.2016 r. Teatr Roma“ w Warszawie w ramach Warszawskiego Laboratorium Wiary na zaproszenie Wydziału Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Archidiecezji Warszawskiej
Prapremiera plenerowa: 06.07.2016 r. w charakterze wydarzenia towarzyszącego X Międzynarodowemu Festiwalowi Artystów Ulicy ULICZNICY“ w Gliwicach.
Premiera plenerowa: 07.07.2016 r. w ramach 29 Edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulicznych 29.ULICA w Krakowie
obsada
Bernard Krawczyk – Abraham
Mateusz Styś – Izaak
Grażyna Styś – Saraj
Małgorzata Grund-Bismor – Hagar
Konrad Bilski – Eliezer
Magdalena Kocur – Z Domu Abrahama
Angelika Chirowska – Z Domu Abrahama
Maciej Trąbka – Syn Boży
Fragment góralskiej gawędy z Sabałowego Bajania oraz „sabałową nutę” Młodość, moja młodość opowiada i śpiewa – Józef Galica Magdziok
oprawa muzyczna
Jacek Dzwonowski – skrzypce, sitar, gitara akustyczna
Marcin Dzwonowski – piano, klarnet, duduk
Łukasz Grund – hang drum, cajon, darabuka, djembe, kołatki, grzechotki, dzwonki etc.
Mateusz Gremlowski – gitara basowa